Spływy kajakowe z okazji Dni Papieskich

Święty Jan Paweł II, będąc wykładowcą na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim czy też jako arcybiskup lub kardynał krakowski, wielokrotnie brał udział, wspólnie z grupą przyjaciół w różnorakich spływach kajakowych na rzekach całej Polski. Spływy te traktował jako chwile wytchnienia od ciężkiej pracy dydaktycznej na uczelni i okazję do głębszej refleksji nad trudnymi problemami teologicznymi. Rzeki na  terenie północnej Wielkopolski czy też naszych Pomorza i Kujaw, po których pływał swoim drewnianym „kaloszem”,  dawały mu wielokrotnie okazje do skupienia się na modlitwie, wsłuchaniu się w tchnienie dziewiczej natury, kontemplowaniu piękna dzieł Najwyższego. Zawsze był pełen admiracji dla czystości idei boskiego dzieła, czy to w czasie spływu kajakowego czy też w czasie wędrówki wysokogórskiej.  Zmierzenie się z obezwładniającym fizycznym zmęczeniem i oczyszczającym bólem w rękach podczas wiosłowania, narażenie się na niewygody i niebezpieczeństwa w czasie spływu – uczyło pokory a zarazem wiary w swoje siły. Pozwalało ks. Kardynałowi Karolowi Wojtyle podejmować się  trudnego zadania kierowania krakowską archidiecezją we wrogiej socjalistycznej rzeczywistości.

Nasi wychowankowie postanowili wspólnie ze swymi wychowawcami  aktywnie uczcić 16 rocznicę śmierci tego wielkiego Polaka. W tym celu zorganizowaliśmy dwa spływy kajakowe na rzekach naszego regionu.  Wybraliśmy się także na Pomorze Środkowe w celu poznania nowych ciekawych szlaków wodnych. 9 kwietnia spłynęliśmy rzeką Łobżonką na odcinku z Kościerzyna Wielkiego do Klawka. Jest to odcinek, na którym często organizujemy  spływy dla młodych adeptów kajakarstwa. Piękny i dziki przełomowy charakter tej rzeki przy wysokim stanie wody stawia bardzo wysoko poprzeczkę trudności wszystkim kajakarzom. I tak jak Karol Wojtyła, który doświadczał wielu przygód na drewnianym kajaku, tak nasi wychowankowie na polietylenowych jedynkach górskich, mieli okazję przez długie godziny zmierzać się z obezwładniającym fizycznym zmęczeniem i oczyszczającym bólem w rękach podczas czasie wiosłowania, narażać się na niewygody i niebezpieczeństwa w czasie pokonywania wielu przeszkód.  Uczyło ich to pokory, szacunku dla asekurującego kolegi, wiary w swoje siły i umiejętności. Płynięcie wiosną tą rzeką jest jak najpiękniejszy sen.  Nad naszymi głowami obłoki płynęły rozświetloną słońcem  błękitną rzeką,  nagie konary oblepione zielonymi pączkami, uginając się pod podmuchami wiatru zaglądały nam ciekawie do naszych kajaków. Stary las, rosnący w wąskim śródpolnym wąwozie ukrywa perłę, jaką jest Łobżonka. To rzeka, która na interesującym nas odcinku wody toczy przez głazy i zwaliska drzew. Na nasze szczęście nikt ich nie usuwa! Jęczy ona,  wyje i zawodzi, przepływając przez pnie i kamienie, śpiewa w naturalnym wiosennym ptasim chórze. Samotna wśród drzew w słoneczny wpatrzona nurt strącała z pochylonych konarów zwisłe mchy i drżące paprocie. W tym naszym kącie Ziemi kwitną teraz wiosenne kwiaty, młode, bujne,  świeże. Skromne przylaszczki śmieją się błękitem, obok strojnych w białe płatki zawilców. Pyszniły się na różowo krzewy wawrzynka wilczełyko w obramowaniu złotego  kwiatostanu drobnego glistnika.  Wszystkie zakwitły, wybuchły kolorami, by zdążyć zaczerpnąć słonecznych promieni przed rozwinięciem się zielonej kurtyny olchowych i bukowych liści.  W załomach rzecznych pod wykrotami wielkich drzew, wśród wężowych skrętów korzeni posępnie mieniły się malachitem tajemne głęboczki i cofki. Piękno w całym swym czarze i potędze! Nierzeczywiste widoki… 

11 kwietnia  zorganizowaliśmy spływ kajakowy na rzece Chotlii. Rzeka ta w rejonie Białogardu  wpada do Radwi i jest jej największym dopływem. Dwunastokilometrowy, bardzo uciążliwy odcinek ze Słonina do Wroniego Gniazda przepłynęliśmy w ciągu sześciu godzin. Sama rzeka uraczyła nas przecudnymi widokami, napełniającymi nasze serca nadzieją, wiarą i tęsknotą za tym, co dalekie, nietknięte i niedoścignione… Cały czas towarzyszyły nam dzikie leśne ostępy i pustkowia.

 Wspólne ognisko i pyszne kiełbaski pozwoliły zregenerować siły.

Autor: Redakcja