Listopadowe spotkania kajakowe 2022

Niekorzystna listopadowa aura nie odstraszyła kajakarzy z Koła Turystów Górskich im. Klimka Bachledy w Kcyni od wypraw kajakowych. Wspólnie z kajakarzami z naszego regionu, dzięki wsparciu Dyrektora Zakładu Poprawczego w Kcyni, zorganizowaliśmy cykl spływów na rzekach północnej Wielkopolski i Pomorza.

W celu uatrakcyjnienia naszych wypraw, tak organizujemy spływy, aby można było przy okazji aktywnej rekreacji na wodzie zwiedzić ciekawe miejsca związane z historią naszego narodu w minionych wiekach. Taka wielopłaszczyznowa edukacja jest bardziej efektywna niż teoretyzowanie w murach szkolnych czy na spotkaniach towarzyskich. Celem naszych wypraw jest komplementarne oddziaływanie na sferę fizyczną, emocjonalną i poznawczą młodych ludzi. Ruch na świeżym powietrzu wzmacnia ich tężyznę fizyczną i wpływa korzystnie na zdrowie. Poznawane przez nich krajobrazy czy też ekosystemy przyrodnicze podnoszą stopień wiedzy z geografii i biologii. Umiejętne splecenie tych istotnych celów i kierunków naszych wspólnych spływów kajakowych z wartościami historycznymi  (jakie niosą tereny, przez które przepływamy) przynosi oczekiwany efekt w budowaniu w naszych wychowankach świadomego patriotyzmu, kształtowaniu właściwych postaw społecznych i obywatelskich. Swoją drogą, nic tak nie koryguje zabawowego modelu funkcjonowania młodych ludzi w życiu codziennym jak zmierzenie się z realnymi przeszkodami na trudnej zwałkowej rzece przy tak niekorzystnej pogodzie. To ona weryfikuje często wyolbrzymione zdanie o swojej sprawności fizycznej a innym pozwala uwierzyć w swoje siły i kształtować wytrwałość w pokonywaniu przeszkód.

Ze względu na niski stan wody, po letniej posusze w naszym regionie, wybieraliśmy w minionym miesiącu rzeki, w których stan wody był na tyle wysoki, aby można swobodnie w pełni rozkoszować się kajakarstwem bez szorowania kajakami po często kamienistym dnie. A były to dwukrotnie Głomia (7 i 14 listopada), Brda (11 listopada), Łobżonka (23 listopada), Łupawa (27 listopada). Spływy listopadowe niosą ze sobą swoiste doświadczenia estetyczne i wzruszenia. Późna jesień, mimo chłodu, też jest piękna i przynosi wiele emocji.  Często wyruszaliśmy z Kcyni otuleni gęstym mgielnym woalem, otaczała nas ona szalem swoich długich ramion, pełnym zapachów opadłych liści. Po dojechaniu do rzeki ta mglista kurtyna podnosiła się znad nurtu i ukazywała nam piękno, z którym mieliśmy się dopiero  zmierzyć. Czasem jesienna słota przenika nas nostalgią i napawa refleksjami nad chwilami istnienia, tęsknie wzywając nieodległe wspomnienia o kolorach i radości złotej jesieni. Biel niedawno opadłego śniegu, który przykrył białym całunem zapomnienia otaczający nas las, w niczym  nie przeszkadza wierzyć w nasze marzenia, gdyż jesteśmy młodzi myślą i czynem. Ileż siły jest w pochylonej nad rzeką jesiennej brzozie, strojącej się w kolorowe liście, pełnej zapachów rodzącego się na wiosnę nowego życia? Póki co do snu ukołysała ją mgła, unosząca się nad wartkim nurtem, nostalgicznie rozsuwając mieniące się w słońcu nici babiego lata. Przyczajeni w nagich koronach drzew ptasi strażnicy tego zaczarowanego królestwa, głośnym krakaniem obwieszczają wtargnięcie intruzów na śmigłych kolorowych kajakach. Czasem mignie nad wodą  błękitna pierzasta strzała zimorodka, spłoszonego w czasie polowania lub zerwie się z ciężkim łopotem znad brzeżnego drzewa jak duch czapla siwa.

Wspaniała jest jesienna cisza… Wokół wszystko zdaje się być zaczarowane. Nie słychać wiatru tańczącego z liśćmi, nie widać go między gałęziami drzew. Wszystko stoi w miejscu bez ruchu. Wydaje się, że czas zatrzymał swój bieg. Cała przyroda tajemniczo zamilkła… W świecie okrytym jesienną ciszą nie słychać zgiełku otaczających nas mediów, można oderwać się na chwilę od ludzkich problemów, naładować wewnętrzne akumulatory, aby emanować tak deficytowym obecnie ciepłem.

Autor: Redakcja