Ekstremalne kajakarstwo KTG im. K. Bachledy w Kcyni

         Już od 10 lat kajakarze z Koła Turystów Górskich im. K. Bachledy w Kcyni współpracując z Lokalną Grupą Działania Stowarzyszenie Partnerstwo dla Krajny i Pałuk oraz z wieloma instytucjami samorządowymi i społecznymi, promują wśród braci kajakarskiej w całej Polsce uroki i atrakcje turystyczne przepięknych rzek naszego powiatu nakielskiego.

      Dla miłośników mocnych wrażeń w okresie zimowym mają propozycję, co niektórym mrożącą krew w żyłach. Chodzi o spływy rzekami, które w szacie zimowej nabierają zjawiskowego charakteru. Niska temperatura i szybki nurt wezbranej wody deprymują każdego, kto choć na chwilę zanurzył wiosło w ciepłej wodzie w upalne letnie dni. Zimowe spływy kajakowe Rokitką, Kcynianką lub Orlą należą już do wyczynów ekstremalnych. Odpowiednio ubrani w neopreny i kombinezony specjalistyczne oraz suchą odzież zabezpieczającą przed niebezpieczną hipotermią kajakarze z KTG im. K. Bachledy odważnie śmigają na swych kolorowych kajakach przez zasypane śniegiem, głębokie rzeczne jary i uśpione pod białym puchem leśne ostępy.

        W dniu 20 stycznia br. zmierzyliśmy się z przecudnej urody rzeką, jaką jest Rokitka. Płynięcie nią o tej porze roku można porównać do prowadzenia w tańcu pięknej kobiety ubranej w białą, zwiewną suknię… a ona w tym tańcu porywa nas w szypotach i warkoczach bystrzy wodnych dając wiele niezapomnianych przeżyć i doświadczeń. Aby pokonać piętrzące się zwałki należy wyginać się to w lewo innym razem w prawo… Pewnie kierując kajak na następną przeszkodę, niekiedy wykorzystując wyrzucający nurt na zakolach, wchodzić w cofki i tak obracać kajak, aby asekurować partnerów. W tym tańcu należało przewidywać zachowanie kajaka dwa kroki do przodu… Lekko muskając wiosłem kipiel wodną. To taniec z wciąż zmieniającymi się okolicznościami uczestniczy w nim cała jaźń,  jest on czystą kreacją zmysłową i dlatego właśnie nas tak bardzo pociąga… A po dopłynięciu do Samostrzela, u stóp pałacu Bnińskich w oczach wszystkich widać zawsze ten sam błysk spełnienia i radości…

       Natomiast 15 lutego spłynęliśmy małą i krętą Kcynianką. Zalodzone brzegi udrapowane w lodowe sople, wymagały wiele uwagi, aby nie zranić się lub uszkodzić kajaka. Wcześniejsze liczne przeszkody zostały zmyte i zniesione w czasie wezbrania wody przed miesiącem. Byliśmy świadkami jak wezbrana woda rzeźbiąc nowe koryto w dolinie na nowo wyznaczyła bieg rzeki. Godzinny spływ nurtami Skoczki zakończyliśmy ogniskiem i przepysznymi kiełbaskami.

      W niedzielne przedpołudnie 18 lutego zorganizowaliśmy na zaproszenie przyjaciół z Więcborka spływ na rzece Orlej. Tym razem po raz pierwszy w naszych wieloletnich wyprawach kajakowych popłynęliśmy prawie od samych źródeł tej rzeki to jest koło miejscowości Świdwie niedaleko Więcborka. Zmeliorowana o ofaszynowanych brzegach Orla płynąc monotonie głębokim jarem wśród pól i łąk zmieniła swój charakter po przepłynięciu miejscowości Suchoręczek. Stała się wtedy górskim potokiem o wartkim nurcie. Płynięcie nią sprawiało nam wiele przyjemności, balansując kajakami w ostrych zakosach rzecznych szybko pokonywaliśmy blisko 12 km odcinek do ujścia w Jeziorze Więcborskim. Spływ zakończyliśmy w Więcborku grillem, kiełbaskami oraz gorącą herbatą.

Autor: Redakcja